">

Liryka, liryka, liryka... Czym byłoby życie bez niej? Bez jej słodkich szeptów, delikatnych dotknięć, troskliwych poruszeń? Zawiera się ona w miłości i z niej wypływa. Bardzo dawno temu poczułem ją w sobie i nie potrafiłem jej w sobie utrzymać. Podobnie jak matka nie potrafi utrzymać swojego płodu, jak drzewa nie potrafią utrzymać swoich owoców, jak serce nie potrafi utrzymać miłosnego wyznania. To właśnie pomieszczenie przeznaczyłem jako miejsce dla niej - liryki - która wylała się ze mnie i do dziś wypływa. Jeśli chcesz - zamocz się w jej wodzie słodko-słonej, wykąp się w niej, oczyszczając się nią z brudów nieliryki.